Z Justyną i Łukaszem poznałam się w zasadzie dopiero na plenerze ślubnym…wybraliśmy się do Krakowa. Dzień był bardzo upalny, a na uliczkach mojego ukochanego miasta w zasadzie nie było słychać już języka polskiego… Pospacerowaliśmy trochę po moich ulubionych zakątkach, pozdrawiani zewsząd przez zachwyconych Parą Młodą turystów z zagranicy…. W międzyczasie przyszedł też gwałtowny deszcz, a na koniec zachód słońca na Kopcu Kraka okazał się magiczny tego dnia…To było wspaniale spędzone popołudnie, zakończone przepysznymi pierogami 😉
Zapraszam…