Z tym plenerem to było tak … Planowaliśmy zdjęcia w Krakowie, dokładnie to nawet w planie była sesja ślubna późnowieczorna, a potem nawet nocna. Lampy spakowane, bateria naładowane, ale jak to często w życiu bywa, los coś pokombinował i o kilka godzin przesunął nam się termin wyjazdu. Była końcówka października, dzień piękny i słoneczny, ale nawigacja google podpowiadała nam, że do Krakowa dojedziemy już dość późno, w sam raz by wpakować się w największe wieczorne korki, które w tym mieście są wyjątkowo nie do wytrzymania. Spontanicznie zaproponowałam Ninie i Bartkowi zmianę planów! Uwielbiam skanseny, a Tokarnia jest jednym z moich ulubionych. Znam go już dość dobrze, nocowałam tam kilka razy, więc uznałam, że to miejsce jest idealne na klimatyczną i nieco retro sesję ślubną. Ku mojej wielkiej radości pomysł Parze Młodej się bardzo spodobał i przybyliśmy na miejsce w idealnym czasie, chwilę przed pięknym zachodem słońca. Było wspaniale, skansen już prawie pusty, więc mieliśmy go praktycznie tylko dla siebie…
Ja uwielbiam taki klimat, cieszę się, że Nina i Bartek podzielili mój entuzjazm, bo zdjęcia wyszły nam naprawdę fajne. Zapraszam…