Są takie miejsca, które raz zobaczone zostają w naszych sercach na zawsze. Ja tak mam z chorwackim Trogirem – maleńkim miasteczkiem leżącym w środkowej Dalmacji. Pierwszy raz spędziłam w nim wakacje 6 lat temu, kiedy Wiktoria była jeszcze w moim brzuchu. I chyba wtedy Ona także zaraziła się miłością do zwiedzania. Zapraszam Was na spacer jej malutkimi nóżkami po wąziutkich, ale jakże urokliwych uliczkach i po spektakularnie pięknej, nadmorskiej promenadzie. Bardzo się cieszę, że mam córkę, która tak jak i ja ciekawa jest świata. Nie marudzi, że bolą ją nogi i się nie nudzi…Sama dzielnie weszła chyba na wszystkie trogirskie schody i zajrzała na każde podwórko. Te zdjęcia to efekt naszych kilku spacerów. Miłego oglądania!
Występ chorwackiego chóru męskiego szczególnie przypadł Wiktorii do gustu. A ponieważ taniec ma chyba we krwi, nie odmówiła sobie tanecznego szaleństwa. I to wielokrotnie 🙂
Niezależnie od miejsca, pogoń za gołębiami to zawsze świetna zabawa!
Jest tyle pięknych miejsc i zabytków w Trogirze, że oczu nie można oderwać. Ale bardzo szybko i Wiktoria stała się wielką atrakcją. Nie było wycieczki, która przeszłaby koło nas obojętnie. Każdy prosił o zgodę na zrobienie jej zdjęcia, albo o zdjęcie z nią samą. A Wiktoria, no cóż… dość szybko przyzwyczaiła się do popularności 🙂
Jeśli ktoś ma chęć na więcej w chorwackim klimacie, to zapraszam tutaj : http://www.karolinasierant.pl/2015/07/moj-rajski-zakatek/